Opublikowany przez: Mela134 2017-01-30 15:06:32
Autor zdjęcia/źródło: Asertywność a macierzyństwo @ Anna Chomiak
Czasem wydaje mi się, że w szkole rodzenia lub na wizytach kontrolnych u ginekologa – kobieta w ciąży powinna równocześnie uczęszczać na kurs asertywności. Dlaczego? Bo dopiero teraz przekonasz się na własnej skórze, co to znaczy asertywność, przez duże A. Nawet jeśli wydawało ci się, że nie masz problemu z jasnym artykułowaniem swojego zdania. Mimo tego, że dotychczas stanowczo wyznaczasz granicę swojej autonomii, wiedz że w momencie pojawienia się na świecie dziecka asertywność, którą miałaś wypracowaną do tej pory, możesz pożegnać niczym zeszłoroczny śnieg.
Bycie matką to nie tylko najwspanialsza rzecz na świecie, przywilej, ocean miłości, ale to również codzienna walka z przeciwnościami losu, problemami dziecka, oraz osobami, które w jego życiu zajmują istotne miejsce. Niestety, ale nie da się przejść przez macierzyństwo gładko – bez chwil zwątpienia, zmęczenia czy po prostu frustracji. Jako mama musisz być świadoma tego, że od teraz każdego dnia będziesz wystawiana na próbę i niczym lwica będziesz musiała walczyć o zdrowie, spokój i szczęście własnego malucha.
Mama to osoba, która niejednokrotnie będzie musiała wybrnąć z patowych sytuacji. Może się zdarzyć, że autorytet, z którego zdaniem dotychczas się liczyłaś w kwestii twojego macierzyństwa okaże się bezużyteczny. Brutalna prawda? Niestety nie chcę cię straszyć, ale bycie matką otwiera nam, kobietom oczy znacznie szerzej i uczy nie tylko pokory, ale również asertywności na poziomie eksperckim.
Najprościej byłoby otoczyć się bezpiecznym murem, takim który uchroniłby ciebie i dziecko przed zbędnymi komentarzami lub nieprzyjemnymi sytuacjami, ale to jak wiesz jest niemożliwe.
Asertywna mama, jasno wyraża swoją opinię i wyznacza granicę, w następujących sytuacjach:
- gdy obca osoba, która widzi ciebie i twoje dziecko pierwszy raz w życiu udziela tobie rad, jak masz je wychowywać np. gdy maluch marudzi w autobusie, sugeruje że jest głodny,
- gdy pediatra lub inny specjalista namawia cię na serię „dodatkowych” badań, suplementów, lekarstw i zabiegów mimo braku konkretnych wskazań medycznych, np. sugerowanie picia tranu dla odporności, mimo że dziecko nie choruje i w diecie ma zapewnione stałe źródło kwasów omega,
- gdy dziadkowie zbyt mocno ingerują w styl życia dziecka np. podważają twój autorytet, lekceważą zasady, które ustaliłaś, nie przestrzegają rytuałów i harmonogramu dnia,
- gdy bliskie osoby: ciocie, rodzeństwo, koleżanki i przyjaciele lekceważą twoje wytyczne i są pobłażliwi wobec ciebie i twojego dziecka np. dają dziecku słodycze mimo wyraźnej informacji o tym, że nie wolno tego robić,
- gdy ktokolwiek próbuje naruszyć twoją i dziecka granicę intymności, powoduje, że czujesz się zakłopotana, zła lub zagubiona, masz prawo i wręcz powinnaś taką osobę odizolować od siebie i po prostu robić to, co podpowiada ci intuicja.
Nie zrozum mnie, źle nie jestem mamą, która uważa się za najmądrzejszą na świecie i nie słucha lekarzy, rady innych rodziców, czy też bliskich. Uważam, że rady innych często są bezcenne, pomagają uniknąć stresowych sytuacji lub znacznie ułatwiają życie, pod warunkiem, że to ty prosisz o pomoc. Dobre rady, są dobre – tylko i wyłącznie wtedy kiedy to ty pytasz, kiedy prosisz o pomoc, kiedy otwarcie szukasz wsparcia. W każdym innym przypadku ingerowanie w ciebie i dziecko jest dużym nadużyciem, które należy ignorować. Mówię całkiem serio. Stanowcze wyznaczanie granicy, kiedy to inne osoby próbują być ekspertami od wychowywania twojego dziecka powinno być budowane od samego początku macierzyństwa.
Bycie asertywną mamą nie jest może na początku łatwe, kiedy na to czujesz się nieco zagubiona w nowej roli, ale wierz mi, że jako matka dasz radę i zrobisz dla siebie i dziecka ogromną przysługę. Przysługą tą będzie mówienie wprost czego oczekujesz od innych, a czego po prostu nie tolerujesz. Musisz przygotować się na lekceważenie, ignorowanie twoich próśb, bagatelizowanie i inne nieprzyjemne sytuacje, jednak pragnę cię przekonać, że warto wytrwać i się nie poddawać. Sama przez to przechodziłam z „dziadkami” moich córek, którzy swoją pomocą potrafili często narobić więcej szkody. Dlaczego? Pewnie dlatego, że sami byli rodzicami trzy dekady temu, a od tamtego czasu nieco się zmieniło, nie tylko w zakresie wychowywania dziecka. Doświadczyłam sytuacji, kiedy musiałam zmienić lekarza, bo po prostu był niekompetentny lub najzwyczajniej w świecie chamski - samo życie. Już po porodzie zakomunikowałam, że to ja dam sygnał kiedy jestem gotowa na odwiedziny, a nie odwrotnie. Szok? No cóż, może dla kogoś moja postawa wydawała się skrajna, jednak z pespektywy czasu wiem jedno – było warto. Zyskałam spokój, intymność oraz szacunek, bo jakby nie było od 2 lat jestem podwójną mamą, której dzieci są zadbane, zaopiekowanie i kochane – a z tymi argumentami nikt nie będzie dyskutował, po prostu widać to gołym okiem, że asertywna mama, to dobra mama, która robi to wszystko w imię miłości własnego dziecka.
Autor: Anna Chomiak nieidealnaanna
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
83.28.*.* 2017.02.06 15:01
A asertywnosć wobec dziecka? Myślę że też jest bardzo potrzebna. Bo często własnemu dziecku nie potrafimy powiedzieć nie. Przecież tak bardzo je kochamy. :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.